Wizualizacja w sporcie

Na początku XX wieku badacze zaobserwowali, że u biegaczy, którzy w czasie badania „tylko” myśleli o bieganiu, aktywowały się te same mięśnie, które odpowiadały za wykonywanie danego ruchu. 

 

Dziś już wiemy, że wizualizacja może służyć poprawianiu wyników, nabywaniu nowych umiejętności technicznych i doskonaleniu tych nabytych. Może też podtrzymywać motywację, dzięki której zwiększamy pewność siebie i wiarę w osiągnięcie sukcesu. Korzysta z niej większość profesjonalnych sportowców i jest ona nieodłącznym elementem ich treningu. Czym jest i dlaczego działa?

Rozmowa z Katarzyną Selwant, psychologiem olimpijskim, wykładowcą akademickim, mówcą motywacyjnym i komentatorem sportowym.

 

Czym jest wizualizacja?

W treningu mentalnym używa się wizualizacji jako elementu do ćwiczeń, mówi się wtedy o treningu wyobrażeniowym. Jest on bardzo przydatny, zarówno w sporcie, jak i w życiu codziennym. Pomaga pokonać granice, które tkwią w nas samych. Bo jeśli siedzimy i czekamy na szansę, to ona najprawdopodobniej nigdy do nas nie przyjdzie. A jeśli na przykład jesteśmy osobami niepewnymi siebie, to istnieje takie ćwiczenie, w którym wyobrażamy sobie, jak by to było, gdybyśmy byli osobami pewnymi siebie, w konkretnej sytuacji, która stanowi dla nas trudność, z którą już kiedyś się mierzyliśmy. Musimy wtedy wyobrazić sobie konkretne obrazy, skutki naszego nowego zachowania, a także towarzyszące nam emocje. Podczas takiego wyobrażenia musimy zadać sobie pytania: „Jak będę wyglądał?”, „Jak będę się czuł?”.

 

W jakich jeszcze aspektach możemy wykorzystać wizualizację? 

Możemy z niej korzystać praktycznie w każdym elemencie treningu mentalnego, pracując nad pewnością siebie, motywacją, radzeniem sobie ze stresem, z negatywnym nastawieniem. Jest ona bardzo przydatna w czasie choroby, czy powrotu po kontuzji. Dzięki niej możemy uczyć się nowych umiejętności, a także je doskonalić.

 

W jaki sposób możemy wykorzystać wizualizację w przypadku powrotu po kontuzji?

Weźmy np. skoki do wody z wysokości. Jeśli zawodnik miał w czasie skoku niefortunny upadek, który zakończył się kontuzją, to zaczyna bać się wody, zaczyna bać się skakania, a nawet wysokości. Powrót po takiej kontuzji jest trudny i wieloetapowy, bo uraz jest zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Sportowiec musi na nowo oswoić się z tym sportem. Nie dość, że musi nauczyć się ponownie wchodzić do wody, musi też nauczyć się wchodzić na wieżę, oswajać się z wysokością. Jeśli jego mentalność jest zablokowana i boi się wykonać dany element, który kiedyś wykonywał dobrze, to musi przypomnieć sobie, jak robił to wcześniej i przywołać te obrazy z pamięci. To właśnie jest wizualizacja. Znam trenerów, którzy świetnie prowadzą takie treningi wizualizacyjne. Sadzają swoich zawodników na krześle i mówią im element po elemencie, co mają teraz zrobić: wejdź po schodkach, stań na wieży, wyprostuj ramiona, przygotuj się do skoku. Opowiadają o konkretnych elementach technicznych, które zawodnik wykonuje w myślach.

 

Jak działa wizualizacja? Jak to możliwe, że samo wyobrażenie sobie danej czynności może pomóc nam ją wykonać fizycznie?

Wiele lat temu przeprowadzono badanie, w którym uczestniczyły dwie grupy ludzi: jedna z nich ćwiczyła fizycznie, a druga tylko wyobrażała sobie, że wykonuje dane ćwiczenie. Okazało się, że wyobrażanie sobie, że wykonujemy dane ćwiczenie, wywołuje w odpowiednich mięśniach aktywność zbliżoną do tej, która pojawia się w czasie rzeczywistych ćwiczeń. Impulsy nerwowe przekazywane z mózgu do mięśni mogą zostać zachowane w pamięci, tak jakby ten ruch rzeczywiście został wykonany.

 

Wizualizacja to jednak proces, to nie są marzenia czy sny na jawie. Żeby nasze ciało mogło coś zapamiętać, potrzebujemy czasu i wielu powtórzeń.

Zdecydowanie, to się nie dzieje z dnia na dzień. Trening wyobrażeniowy łączy się z treningiem fizycznym, tylko w ten sposób jesteśmy w stanie osiągnąć największą efektywność. To jest jak z przełamaniem pewnego rodzaju lęku. Jeśli kontuzja zdarzyła mi się w czasie biegu, w górach, na trudnej trasie, i pojawia się np. lęk przed zbieganiem, to mogę taką trasę przejść spacerem, potem mogę spróbować zacząć zbiegać powoli, mogę biec z kimś, następnie mogę biec bardzo mocno sama. To byłby taki element wizualizacji na żywo, nie tylko wyobrażenia, ale przełamywanie się z tym, co mam w głowie, co może się zdarzyć, czyli przełamywania tej wizualizacji negatywnej.

 

Na co dzień dość często korzystamy z wizualizacji, ale zazwyczaj o zabarwieniu negatywnym.

Bardzo często budujemy negatywne scenariusze, co może przekładać się na negatywne myślenie na wielu płaszczyznach. Pamiętajmy, że negatywne myśli budują negatywne obrazy, a my możemy te negatywne obrazy wprowadzić w życie, powodując pewne sytuacje, co w psychologii nazywa się samospełniającą się przepowiednią. Załóżmy, że zostałam zaproszona na spotkanie, nie chce mi się na nie iść, bo uważam, że będzie sztywno. Co robię w tym momencie? Wizualizuję sobie, jak będzie na imprezie. Po czym z takim nastawieniem przychodzę i jestem już tak usztywniona swoim wcześniejszym wyobrażeniem, że odbieram wszystko negatywnie. Co finalnie może się przełożyć na to, że w mojej ocenie impreza będzie nieudana. To samo może zdarzyć się w sporcie. Zapisałam się na bieg, ale czuję, że pójdzie mi źle, więc zaczynam się napinać i stresować. Nasze ciało, które odbiera sygnały od mózgu, również się napina. Startujemy, na początku wszystko idzie dobrze, ale przychodzi pierwszy kryzys. Mając pozytywne nastawienie pomyślelibyśmy: „Okej, biegniemy dalej”, ale osoba ze złym nastawieniem robi inaczej, często nie radzi sobie z presją. I wtedy może zrezygnować, zamiast podjąć walkę. To samo działa też w drugą stronę, jeśli myślimy pozytywnie – budujemy pozytywne obrazy. Wizualizacja to pozytywne przekonania na różne tematy, na wszystkie tematy.

 

Całość artykułu znajdziesz w magazynie Bieganie (marzec 2017) i na magazynbieganie.pl (kliknij w link)